



GRUPA ZAAWANSOWANA
ADAM – niekwestionowany lider tych regat. Niepokonany, najwyżej na pudle!
MARCIN jr. – odciski na dłoniach to skutek ciężkiej pracy na wodzie. Taka jest cena za zdobycie II miejsce w regatach. Medal za samozaparcie i świetny styl.
JACEK – dopiero drugi raz w naszej szkole. I proszę jaki sukces!
JANUSZ – stoczył walkę o palmę pierwszeństwa ze swoim synem – Marcinem jr. Ostatecznie zajął zaszczytne IV miejsce.
MICHAŁ – słaby wiatr + duży chłopczyk = ciut za mała prędkość
MARYSIA – tym razem dała fory swoim kumplom z Krakowa – Jackowi i Michałowi ;)
MARCIN – zawodnik „silnowiatrowy”, normalnie pływa w ślizgu. Spadek formy na regatch i ...normalnie ostatni.
RODZINNA GRUPA POCZĄTKUJĄCA
JAREK – Mąż, Ojciec, Zwycięzca. Prawdziwy przywódca stada. Nas zadziwił znajomością języków obcych. Bessame ;)
EWA – co tu dużo gadać: taktyka i technika równie skuteczna jak jej krem z filtrem ;)
Ochrona przed podium się nie udała!
AUGUST – najbardziej zawzięty zawodnik. Jego odwagę i determinację wyróżniliśmy medalem.
Najbardziej emocjonujący widok podczas regat to wejście zawodników na górną bojkę czyli tzw. zwrot przez korek. Komisja regatowa bierze głęboki oddech i modli się, żeby nic nikomu się nie stało.
Mięśnie napięte, trapezy zapięte, w cieniu palmy ktoś robi 10 pompek. To normalny widok przed zejściem zaawansowanej grupy na wodę.
Od lewej: Jacek,Marcin,Adam (zwycięzca regat), Janusz, Marysia, Mirek
Zdjęcie wyżej i niżej: grupa zaawansowana. Powyżej nauka startu z wody.
August (10 lat) przyjechał na kurs z rodzicami – Ewą i Jarkiem. Jak każdy na początku miewał pewne trudności. Ostatecznie okazało się, że szybko one ”zwiewają” jak tylko silniej powieje. W ramach chrztu na prawdziwego surfera ostatniego dnia August odbył samotny rejs na Korczulę.
ADRIATIC by night. W restauracji PANORAMA na szczycie góry rozciąga się wspaniały widok na Korculę, Kanał Peljeski
i rozsiane po nim wysepki. To ulubione miejsce naszych kursantów – 10 min od bazy POL33. Restauracja serwuje dalmacką kuchnie, w tym przepyszne ryby łowione przez właściciela nocą na harpun. Specjalnością tej knajpki jest pieczona na żarze jagnięcina. PYCHA!
W poprzednim tygodniu przez dwa dni wiała bora (wiatr ze wszystkich stron) - idealny do ćwiczenia intuicji na wodzie. A jak coś nie wyjdzie, to zawsze ratunkiem jest miękkie lądowanie na pobliskiej plaży (zdjęcie poniżej).
Widok jak z obrazka, a odgłosy na wodzie jak z piosenki: „Heeeej, hoooo, wiruje cały świat”.
Po prawej: rodzinne zdjęcie z instruktorem. Na zakończenie kursu każdy chce mieć zdjęcie z instruktorem. W końcu to w jego rękach leży życie kursanta ;)
Na dole: na wodzie należy umieć sobie radzić w każdych warunkach. Na przykład jak przestanie wiać, a do bazy trzeba jakoś dopłynąć - w tym wypadku za pomocą rąk
Widok ze szkółki. Na pobliskim kampingu mieszkają sami surferzy z rodzinami. Jak tylko przyjdzie silniejszy wiatr wszyscy pojawiają się na wodzie.
Na regatach nie ma sentymentów: rodzice zawzięcie walczą ze swoimi dziećmi o pierwszeństwo. Na zdjęciu Ewa z synem Augustem rywalizują o pierwszeństwo na mecie.
Od lewej, od góry: Mirek, Adam, Marysia,Ewa,Jarek, August, Michał, Jacej, Janusz, Anita-instruktorka, August, Marcin jr., Joasia, Michał - instruktor.